Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

czwartek, 1 września 2016

Zieleń szmaragdu

Zieleń szmaragdu
Kerstin Gier
Egmont

Nadszedł czas, by zakończyć historię o podróżach w czasie kilkunastoletniej Gwendolyn i jej towarzysza, Gideona. O ile w naszym świecie początek i koniec historii dzieli ponad 1000 stron trzech książek, o tyle w świecie głównych bohaterów wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie 3 - 4 tygodni. Po wielu chwilach niepewności zasłużyliśmy by poznać odpowiedzi na wszystkie pytania. Jednak wcześniej...

Gwendolyn jest w kompletnej rozsypce, po tym jak Gideon złamał jej serce, oznajmiając jej, że jedynie udawał, że jest w niej zakochany. Na domiar złego zbliża się bal, a wraz z nim konieczność kolejnego spotkania z nieprzewidywalnym hrabią de Saint Germain, który już niecierpliwie szykuje się do zamknięcia Kręgu. Co to oznacza dla podróżników w czasie? Gwen nie ufa zamiarom hrabiego, rozpoczyna też poszukiwania zaginionego  chronografu z pomocą wskazówek dziadka, swojej rodziny, Leslie i Xemeriusa, stara się także znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Lucy i Paul ukradli chronograf i uciekli. Wśród tego całego zamieszania dziewczyna będzie musiała się zmierzyć także z prawdą o samej sobie.

W finałowej części trylogii Kerstin Gier nie ma czasu na nudę, nie brakuje strojnych balów w przeszłości czy kolejnych zagadek, które są stopniowo rozwiązywane przez Gwendolyn i jej niezawodną przyjaciółkę Leslie, młodzi podróżnicy w czasie nie ustrzegą się natomiast spisków, zamieszane będą w nie osoby, których ani Gideon, ani Gwen nigdy by nie podejrzewali. Jest miejsce także i dla wielu zabawnych momentów, na przykład wtedy, gdy Charlotta śledzi swoją kuzynkę i jej pomocników przy poszukiwaniach chronografu, by móc poskarżyć się na dziewczynę dla Strażników z Temple, niestety jej wysiłki spełzną na niczym, dzięki świetnym pomysłom całej ekipy zaangażowanej w akcję. Autorka nie zapomniała także o miłosnych perypetiach głównych bohaterów i swoim delikatnym i zabawnym piórem przybliża nam kłótnie i powroty zakochanych.

W rzeczywistości serca są zrobione z całkiem innego materiału. (...) Chodzi o materiał bardziej znacznie bardziej plastyczny i nietłukący, który zawsze odzyskuje swój pierwotny kształt. Wykonany według tajnej receptury. (...) Marcepan!


Na ogromne uznanie zasługuje sposób, w jaki zostały rozwiązane chyba wszystkie tajemnice. Ani przy jednej nie domyśliłam się prawdy, więc przyjemność z czytania pozostała do samego końca. Kerstin Gier świetnie wybrała także postacie na zdrajców, trzeba być naprawdę doskonałym detektywem, żeby nie zostać zaskoczonym, gdy prawda wyjdzie na jaw. Szkoda mi tylko, że na koniec zabrakło chociaż jednego rozdziału o tym, jak ułożyło się życie głównych bohaterów trylogii, liczyłam na parę sugestii autorki w tej kwestii.

To już koniec podróży w czasie z Gwen i Gideonem, kłótni z Charlottą czy żartów Xemeriusa, będę miło wspominała tę trylogię, mimo że pierwsza i druga część nie do końca mnie do siebie przekonały, to właśnie dzięki "Zieleni szmaragdu" trylogia zyskała w moich oczach i teraz mogę zadowolona z lektury pomachać na pożegnanie bohaterom, mając nadzieję, że jeszcze przede mną wiele tak udanych zakończeń serii.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
http://www.egmont.pl/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz