Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Nina i tajemnica ósmej nuty - Moony Witcher


Tytuł: "Nina i tajemnica ósmej nuty"
Autor Moony Witcher
Wydawnictwo: Olesiejuk
Stron: 312

Po sięgnięciu po pierwszą część cyklu powieści stworzonego przez panią Moony Witcher, postanowiłam zapoznać się również z drugą, nawet jeśli ta pierwsza nie zachwyciła mnie tak, jak na to oczekiwałam. Nie lubię niedokończonych serii, dlatego też od razu zaczęłam czytać kontynuację. A w niej...

Nina poszukuje drugiego Arkanu niezbędnego do pokonania Karkona. Niestety przeszkadza jej w tym nowy burmistrz Wenecji - wspólnik złego czarownika, który za wszelką cenę próbuje pozbyć się Niny i jej przyjaciół. Tym razem dzieci udają się do Egiptu, gdzie kontynuują misję dziadka Miszy, której celem jest większy dopływa dziecięcych marzeń na Xorax.

Druga część przygód dziewczynki z Szóstego Księżyca nie pędzi już z taką szybkością jak pierwsza. Za dużo miejsca poświęcone jest według mnie na "numeromagię" i jej objaśnienia, które z premedytacją omijałam, bo zwyczajnie mnie nudziły. Styl autorki się nie zmienił, nadal jest oszczędny w epitetach i opisach chociażby uczuć, a skupia się głównie na przekazaniu faktów, co akurat nie jest tak dobre, jak mogłoby się wydawać. Czasami wolałabym się dowiedzieć więcej o tym, co czuje główna bohaterka, jak przeżywa niebezpieczeństwa.

Jednak najgorszą zmorą tej książki jest bez wątpienia jej tłumaczenie, które po prostu doprowadzało mnie do szału. Od razu widać, że tłumacz nie przeczytał pierwszej części przygód Niny przed zabraniem się do pracy, co poskutkowało tym, że Pąpuś Mydlinek został nazwany Gąbkiem (tego po prostu nie mogę wybaczyć, przecież Gąbek brzmi tak pospolicie), Adonis zastąpiony Adonem, a Sala Dożów Salą Doży. Mogłabym wymieniać dalej, ale raczej nie ma to sensu, nie umniejszy to mojej frustracji. Ten pomysłowy zabieg, który wykonano na potrzeby tłumaczenia, sprawił, że z początku nie potrafiłam zrozumieć, o których postaciach mowa w pewnych momentach, przyjemne uczucie.

Na szczęście Nina przestała być w tej części taką egoistką, więc już mnie tak nie denerwowała. Za to Dodo, który wcześniej trząsł wciąż portkami, wykazał się tutaj odwagą i nawet mi zaimponował, szkoda, że tak drogo za to zapłacił. Pani Witcher postanowiła też zapoznać nas bliżej z nauczycielem Niny - profesorem José, który bardzo pomógł dzieciom w walce z Karkonem i LSL - burmistrzem, również nowym bohaterem, jednak nie tak sympatycznym jak ten pierwszy. W niektórych momentach miałam go ochotę udusić go za te wszystkie kłamstwa i fałszywe zachowanie, oby w kolejnej części szybko stracił posadę.

Niepewność skłania nas do myślenia. A potem odkrywamy, że rozwiązanie było proste. Było tuż obok, w sercu, w głowie. Pośpiech i przekonanie o własnej racji nigdy nie popłaca. Należy zwłaszcza dostrzegać szczegóły, aby podjąć właściwą decyzję.

"Nina i tajemnica ósmej nuty" to ciekawa kontynuacja "Dziewczynki z Szóstego Księżyca", jednak utrzymana na niespecjalnie wysokim poziomie. Wszystkich, którzy zaczęli już przygodę z tą serią zachęcam do sięgnięcia po drugą część, uważam, że jeśli chodzi o akcję, trzyma poziom swojej poprzedniczki i nadal skutecznie zwiększa moją sympatię do Xorax. Szkoda tylko, że powieść ta została tak niefortunnie przetłumaczona...

Moja ocena: 6/10

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania


***
W końcu udało mi się zebrać i napisać recenzję. Ładna pogoda i upał w tym tygodniu zdecydowanie nie wpływały dobrze na jakikolwiek wysiłek umysłowy. Na szczęście teraz trochę się ochłodziło (tzn. temperatura nie przekracza już 30 stopni Celsjusza) i można jakoś normalnie funkcjonować. :) 
Jutro, mimo ogromnej niechęci, muszę porozglądać się za podręcznikami, nie chcę obudzić się z ręką w nocniku tuż przed rozpoczęciem roku, dlatego wolę teraz skompletować wyprawkę. 
Aktualnie pochłaniam Delirium, przekroczyłam już połowę książki, o moich wrażeniach dowiecie się już niedługo. 

Miłego wieczoru!

Zostawiam Was z śliczną piosenką. ♥

5 komentarzy:

  1. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej ksiązce, a raczej o tej serii. Nie moje klimaty, więc raczej nie.
    P.S Też jestem z Białegostoku ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna piosenka ;) Ja również jak moja poprzedniczka nie znam tej serii książkowej. Może kiedyś przeczytam jak wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej serii ale wydaje się być ciekawa, mimo kilku mankamentów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś przeze mnie nominowana do Versatile Blog - szczegóły u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń