Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

sobota, 22 marca 2014

Wiosenny konkurs

Dzisiaj chciałabym zaprosić Was do udziału w konkursie z okazji rozpoczęcia wiosny.
Nagrodą jest zestaw nowych książek, które ostatnio zrecenzowałam: "Alchemia miłości", "Nieskończoność" i "Fałszywy książę". 


Regulamin konkursu
1. Organizatorką konkursy jestem ja, autorka bloga Urocza Kraina.
2. Nagrodą w konkursie są nowe egzemplarze książek "Alchemia miłości", "Nieskończoność" oraz "Fałszywy książę".
3. W konkursie mogą wziąć udział wszystkie osoby, które posiadają adres do wysyłki na terenie Polski. Osoby bez blogów proszone są o podanie w komentarzu swojego imienia.
4. Konkurs rozpoczyna się 22 marca i trwać będzie do 22 kwietnia 2014 r. (zgłoszenia będą przyjmowane do godziny 23.59).
5. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu w terminie 3 dni od zakończenia konkursu.

Co trzeba zrobić, aby wygrać książki?
1. Wyrazić w komentarzu chęć wzięcia udziału w tym konkursie.
2. Podać swój adres e-mail.
3. Zaobserwować publicznie bloga Urocza Kraina. (Tych, którzy są już obserwatorami bloga proszę o zaobserwowanie jeszcze raz, ponieważ od zmiany adresu moje posty nie ukazują się na liście czytelniczej w panelu Bloggera, więc jest ryzyko, że osoby te nie zauważą pojawienia się wyników)
4. Można zamieścić na swoim blogu banner konkursowy (widoczny u góry) linkujący do tego posta.
5. Wypełnić proste zadanie konkursowe, czyli:

Podać swój ulubiony cytat z książki.

Powodzenia!

piątek, 21 marca 2014

Fałszywy książę - Jennifer A. Nielsen

Tytuł: Fałszywy książę
Autor: Jennifer A. Nielsen
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 392

Jak sprytnie oczarować czytelnika powieścią fantastyczną, a przy tym sprawić, aby żył jej akcją także podczas przerw w lekturze? O to warto z pewnością zapytać Jennifer A. Nielsen, autorkę książki „Fałszywy książę”.

Sage jest kilkunastoletnim chłopcem, który mieszka w sierocińcu. Jako bardzo sprytne dziecko Sage często dopuszcza się kradzieży oraz przysparza wiele kłopotów właścicielce przytułku, pani Turbeldy. Jednak pewnego dnia jego dotychczasowe życie ulega zmianie. Sage wraz z trzema innymi chłopcami zostaje wybrany przez arystokratę Connera do udziału w spisku, który ma na celu uchronienie państwa przed wojną domową. Jeden z czterech chłopców będzie musiał udawać zaginionego kiedyś księcia. Który z nich zostanie wybrany i jak przebiegnie ta mistyfikacja?

Wydarzenia początkowo toczą się bardzo powoli, jednak jest to błędna zapowiedź tego, co wydarzy się potem. Kolejne rozdziały są naszpikowane intrygami i tajemnicami, które dostarczają czytelnikom sporej dawki emocji. Poza tym lekki i przystępny styl pisania autorki sprawia, że powieść czyta się szybko i bardzo przyjemnie, bez poczucia znudzenia, a ostatnią stronę książki przewraca się z myślą: „No jak to?! To już koniec?”.

Bohaterowie, których wykreowała autorka, mają bardzo zróżnicowane charaktery, dzięki czemu są dla czytelnika ciekawymi uczestnikami wydarzeń. Ja najbardziej polubiłam oczywiście Sage’a, który jest także narratorem w tej powieści. To serdeczny i szczery chłopiec (niejednokrotnie rozbawił mnie swoim ciętym językiem), a co najważniejsze – od początku książki aż do jej zakończenia pozostaje sobą. Poza tym od razu dostrzega złe strony wynikające z bycia fałszywym księciem. Wie, że pełne przepychu i eleganckie życie pod maską zupełnie innej osoby będzie niezwykle trudne, gdyż wiąże się to z nieustannym kłamstwem. Mimo tego Sage bierze udział w tej niebezpiecznej rozgrywce, chce po prostu żyć.Umieszczenie akcji powieści młodzieżowej w zamku było naprawdę doskonałym posunięciem. Z początku podchodziłam z rezerwą do takiego pomysłu. Bo w końcu, co ciekawego może się dziać w hermetycznym środowisku rycerzy i książąt? Zostałam jednak mile zaskoczona. Kto by pomyślał, że tak wiele tajemnic może kryć się w murach zamku… A już tego, w jaki sposób zostaną one wyjawione, nikt się z pewnością nie domyśli. Wszystko zostało przez autorkę zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, nie może więc dziwić ogromna ilość pochlebnych opinii o tej książce.

Jeśli nie jesteś dość silny, żeby znosić te wszystkie rany, to powinieneś zacząć ich unikać.

„Fałszywy książę” to jedna z tych książek, które na długo pozostają w pamięci. Myślę, że jest w stanie zachwycić nie tylko nastoletnich czytelników, ale także tych trochę starszych, dzięki niepowtarzalnym bohaterom oraz wartkiej akcji okraszonej dużą szczyptą tajemnic i spisków. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła wrócić do królestwa Carthyi, aby spotkać się z kolejnymi intrygami i niespodziankami.

Moja ocena: 9/10


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję

środa, 19 marca 2014

Nieskończoność - Holly-Jane Rahlens

Tytuł: Nieskończoność
Autor: Holly-Jane Rahlens
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 456

Masz jedną szansę na dwieście osiemdziesiąt pięć tysięcy, aby znaleźć tę jedną osobę, która będzie dla ciebie całym światem i która uzna, że ty jesteś całym światem dla niej.

Kalendarz wskazuje 2264 rok. Finn Nordstom jest historykiem kultury popularnej sprzed okresu Mrocznej Zimy. Pracodawca zleca mu przetłumaczenie z wymarłego już języka niemieckiego pamiętnika, który został znaleziony na dnie jeziora. Okazuje się, że zapiski w tym znalezisku są własnością młodej dziewczyny z XXI wieku. Zadanie przetłumaczenia ich sprawi, że życie Finna już nigdy nie będzie takie samo jak kiedyś.

Przyszłość, w której autorka osadziła akcję, od razu wzbudziła moje zainteresowanie, jednak jednocześnie trochę mnie zaniepokoiła. Mimo tego, że w świecie Finna ludzie mogą żyć 150 lat, a technologia i medycyna są bardzo wysoko rozwinięte, nie wszystko jest tak kolorowe. Otóż w świecie tym zaimek „ja” wyszedł z użycia, zamiast niego mówi się w trzeciej osobie, a ludzie nie wiedzą nawet, czym jest miłość i do czego była ona potrzebna przodkom. Każdy wybuch emocji jest traktowany jako coś niepożądanego, nienormalnego. Rzeczywiście, wizja takiego świata ani trochę nie jest przyjemna, dlatego też nie powinien nikogo dziwić fakt, że główny bohater jest tak zaciekawiony tym, jak kiedyś wyglądał świat. Trzeba przyznać, że autorka miała naprawdę niebanalną koncepcję przyszłości, jednak – według mnie – niezbyt dokładnie ją opisała. Bardzo ważne wydarzenie w dziejach ludzkości, Mroczną Zimę, jedynie zarysowała, a przecież jest to istotny wątek. Niewiele wspomniała także o budowlach, ubraniach z XXIII wieku, co z pewnością pomogłoby mi w dokładniejszym wyobrażeniu sobie tego innego świata.

Powieść ta od razu wzbudziła moje zainteresowanie, głównie dlatego, że porusza temat podróży w czasie z przyszłości do przeszłości, a nie odwrotnie, tak jak to zwykle bywa w książkach. Ponadto zawiera także dojrzały i piękny wątek miłosny, który być może z początku wydaje się trochę dziwny i nieprawdopodobny, jednakże w miarę jego rozwoju trudno powstrzymać się od zachwytu. Akcja „Nieskończoności” niesamowicie wciąga, nie tak łatwo jest się od niej oderwać, dzięki stopniowemu odsłanianiu kolejnych tajemnic, które po pewnym czasie zaczynają układać się w całość. Podobnie jest z bohaterami, ich losy, powoli odkrywane sekrety składają się w końcu na pełny i bardzo różnorodny obraz postaci.

Na uwagę zasługuje również językowy zabieg autorki, która stworzyła książkę bez zaimka „ja”, ponieważ – tak jak wcześniej wspomniałam – nie jest on używany w świecie XXIII wieku, gdzie państwo twierdzi, że najważniejsze jest dobro wspólne, a nie jednostki. Na początku czytanie książki, w której bohaterowie wypowiadają się w trzeciej osobie, przysparzało mi trochę problemów, jednak doceniłam to po wzruszającej scenie z udziałem Finna, kiedy to narracja trzecioosobowa zamieniła się w pierwszoosobową.

„Nieskończoność” to książka niepozbawiona mankamentów, jednak z pewnością warta przeczytania. Nie brakuje jej oryginalności, dzięki nieszablonowym rozwiązaniom i oczywiście wspaniałym podróżom w czasie. Lektura tej powieści jest niesamowitą przygodą w świecie, gdzie nie wszystko jest dla ludzi przyszłości tak oczywiste jak dla nas…
Moja ocena: 8/10


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję

poniedziałek, 17 marca 2014

Alchemia miłości - Eve Edwards

Tytuł: Alchemia miłości
Autor: Eve Edwards
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 384



Czuło się, że łączy ich jakaś miłosna alchemia, magiczny związek dusz, o którym śpiewają minstrele (…).



Moja ocena: 6/10


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję

sobota, 8 marca 2014

Villette - Charlotte Brontë

Tytuł: "Villette"
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 690

Literatura angielska nie bez powodu zajmuje zaszczytne miejsce w chyba każdej bibliotece. Wśród swoich twórców ma chociażby tak wspaniałych autorów jak Jane Austen, Lewis Carroll, Charles Dickens i wielu innych, a wśród nich nieśmiertelne siostry Brontë – autorki powieści, które skradły serca wielu kobiet na całym świecie i wciąż chętnie, choć może trochę nieśmiało, zaglądają do nich kolejne pokolenia. Już od dłuższego czasu miałam w planach spotkanie z twórczością tych sióstr, dlatego też kiedy natrafiłam na możliwość zapoznania się z powieścią spod pióra Charlotte Brontë, z radością przystałam na tę propozycję. 

Najpierw zapoznałam się z młodą Lucy Snow, która to w chwili rozpoczęcia powieści mieszka w domu swojej matki chrzestnej, pani Bretton. Kobieta ta znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, ponieważ pasmo nieszczęśliwych wydarzeń zabrało jej jakiś czas temu wszystko to, co było dla niej ważne. Te smutne fakty z życia Lucy doprowadzają ją do tego, że podejmuje odważną decyzję i postanawia zejść z garnuszka pani Bretton i poszukać pracy innym kraju. Wsiada na statek i udaje się w podróż do nieznanej jej Francji. Tam, w mieście Villette rozpoczyna pracę najpierw jako guwernantka córek Madame Black, właścicielki pensji, a następnie jako nauczycielka języka angielskiego. Ze spokojem rozpoczęty scenariusz nowego życia Lucy wbrew pozorom nie będzie jednak tak monotonny jak mogłoby się wydawać…

Cała ta historia przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki, Lucy. Wnikliwie opisuje ona wszystkie wydarzenia, okraszając je sporymi opisami swoich uczuć czy napotkanych ludzi. Są one nieodłączną częścią tej książki i spełniają bardzo ważną rolę – pozwalają poznać Lucy taką, jaką jest na prawdę, bez żadnych domysłów czy przypuszczeń. Kobieta ta otwiera się przed nami, często też prowadzi rozmowy ze samą sobą. I to właśnie jej przemyślenia i opisy tła różnych wydarzeń, ludzi zajmują największą część tej sporych rozmiarów powieści, co daje niepodważalny dowód na to, że autorka tej historii to niezwykle wrażliwa i skrupulatna osoba. Dużo uwagi poświęca także pozostałym bohaterom, z dokładnością przedstawia ich sylwetki i stopniowo sprawia, że mimowolnie zaczyna nas intrygować ich charakter.

Niestety, Lucy jako główna bohaterka nie stała się moją przyjaciółką od serce, nawet mimo tego, że zostałam przez nią obdarzona tak cennym zaufaniem i dostępem do jej przemyśleń. Bo przecież nie każdej przypadkowo spotkanej na ulicy osobie zwierzamy się ze wszystkiego, prawda? Dlaczego więc nie udało nam się nawiązać nici porozumienia? Według mnie Lucy była po prostu zbyt powściągliwa i to właśnie ta cecha sprawiła, że czasami trudno było mi ją zaakceptować. Natomiast zamiast niej polubiłam przedstawiciela męskiej grupy postaci, doktora Johna. Może i mam lekką słabość do lekarzy, ale z pewnością temu bohaterowi nie można odmówić empatii i ciepła, którymi to otacza nie tylko swoich pacjentów.

Język „Villette” jest bez wątpienia towarem z najwyższej półki. To prawda, czasami z trudnością się go odbiera, ponieważ jest on zupełnie innym rodzajem wypowiedzi niż ten, który spotykam w czytanych na co dzień książkach. Nie mniej jednak jego specyficzne piękno zasługuje na uwagę i pochwałę. Nagromadzone opisy występujących w tej historii budynków czy przyrody są ucztą dla wyobraźni, czytając tę powieść miałam czasami wrażenie, jakbym podróżowała w czasie, ponieważ rzeczywistość XIX wieku jest tu znakomicie odwzorowana.

„Villette” jest moim zdaniem dobrą i poruszającą książką, a już szczególnie jej zakończenie. Historia ta ukazuje trudne życie Lucy Snow, które wciąż jest naznaczane samotnością. Wiąże się ona z ciągłą ucieczką od przeszłości i zmianą kraju. Nie jest to opowieść z optymistyczną atmosferą, bliżej jej raczej do melancholii. Nie do końca spełniła moje oczekiwania, ale mimo tego ”Villette” pozostaje jednak wartą uwagi lekturą, która z pewnością poruszy jeszcze nie jedno serce.

Moja ocena: 7/10