Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

czwartek, 16 stycznia 2014

McDusia - Małgorzata Musierowicz

Tytuł: "McDusia"
Autor: Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 296

Magiczna atmosfera Świąt Bożego Narodzenia jest dla mnie naprawdę ważna, dlatego też zawsze staram się jak najdłużej ją zachować. W tym roku postanowiłam zachować świąteczny nastrój przy pomocy świetnej serii pani Małgorzaty Musierowicz i mój wybór padł na "McDusię".

Przybyłam do domu kochanych Borejków wraz z tytułową Magdusią (córką Kreski i Maćka Ogorzałków), którą to Ida ochrzciła przezwiskiem McDonaldusia z powodu umiłowania, jakim dziewczyna otacza chipsy i fast-food'owe jedzenie. Rodzinę Borejków zastałyśmy w trakcie przygotowań do Wigilii oraz ślubu córki Gabrysi, Laury z Adamem. Nie zabrakło dla nas miejsca przy stole, a także radosnego nastroju. Oprócz tego, McDusia wpadła w oko Ignasiowi oraz znalazła chwilę na rozmyślania o swojej rodzinie. Warto był przyjechać do Poznania? Oczywiście!

O 19. części "Jeżycjady" słyszałam już różne opinie. Jedne mówiły o tym, że seria ta utraciła swój urok, a jeszcze inne były przeciwne temu stwierdzeniu. Jednak ja nie miałam okazji zastanowić się nad tą kwestią, ponieważ dotychczas przeczytałam tylko 3 części "Jeżycjady" i szczerze mówiąc na razie nie potrafię ich porównać. Może to i dobrze, bo nie potrafiłabym powiedzieć o niej żadnego złego słowa. Może i nie wszystkie książki spod pióra pani Musierowicz są idealne. Może i czasami ukazują wszystko zbyt idealistycznie. Ale na pewno nie można im odmówić tego, że wciąż potrafią bawić i wzruszać kolejne pokolenia.

Mgnienie następuje po mgnieniu, chwila odmienia się po chwili, sekunda zbiega po sekundzie - i nawet nie widać, jak przemija epoka.

Kolejny raz autorka zadbała o swoich bohaterów, Ignaś pokazał, że potrafi być mężczyzną, Józinek na każdym kroku zaskakiwał, a dziadkowie ze spokojem przyglądali się, jak dorastają młode latorośle. McDusia tymczasem trochę nie pasowała do obrazu tej rodziny poprzez swój charakter podobny do wielu dzisiejszych nastolatek. Nie pomagała tu także Ida, która często złośliwie komentowała Magdę, co trochę mnie denerwowało. Na szczęście jednak mimo kilku niemiłych akcentów, pobyt w Poznaniu pomógł dziewczynie lepiej poznać siebie i znaleźć dogodne miejsce wśród otaczających ją wokoło bliskich osób, co mnie bardzo ucieszyło. Oprócz tego ujęły mnie również rozmowy o poezji w rodzinnym gronie i cytaty z wierszy, które przewijały się między rozdziałami. Natomiast melancholią natchnęły mnie wspomnienia związane z profesorem Dmuchawcem, by potem ustąpić miejsca nadziei, której były źródłem wspaniałe prezenty przygotowane przez niego dla byłych uczniów. I jak tu nie polubić tej części?

Na zakończenie mogę powiedzieć, że "McDusi" udało się zaskarbić moją sympatię. Mimo kilku wad, które pewnie posiada, przeżycie z nią takich drugich, literackich Świąt było dla mnie wspaniałym doświadczeniem. I jestem bardzo wdzięczna pani Musierowicz za to, że z całej tej radości, ciepła i bezinteresownej obecności, którą nasycona jest ta część "Jeżycjady", mogłam i ja skorzystać.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję


***
Jako że coś ostatnio szwankuje mi Blogger, chciałabym Was zaprosić do przeczytania mojego posta, który pojawił się 2 dni temu, ale nie ukazał się na pulpicie nawigacyjnym. Jest w nim kilka ważnych informacji, i technicznych, i noworocznych. Najważniejsza jest, jak już pewnie zauważyliście, kwestia zmiany adresu mojego bloga. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz