Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Stron: 416
"Zmierzch", czyli książka, która spowodowała sporą rewolucję w życiu wielu nastolatek. W jednej chwili wszystkie zaczęły się interesować wampirami, a autorzy książek też nie pozostali dłużni, chcąc sprostać wymaganiom statystycznej nastolatki, zaczęli wykorzystywać motyw wampira, wilkołaka w swoich powieściach. Tego typu książki namnożyły się jak grzyby po deszczu i nadal można zaobserwować to zjawisko. A wszystko za sprawą jednej pozycji. Czy naprawdę zasługuje ona na aż takie zainteresowanie?
Siedemnastoletnia Bella Swan przenosi się do deszczowego Forks ze słonecznego Phoenix w stanie Arizona. Od teraz będzie mieszkać ze swoim ojcem, który rozwiódł się z jej matką, gdy była jeszcze małym dzieckiem. Dziewczyna rozpoczyna naukę w tutejszej szkole. Z początku nie potrafi przyzwyczaić się do nowego środowiska, jednak po pewnym czasie zdobywa nowych przyjaciół. Poznaje tajemniczego chłopaka, Edwarda i od razu się w nim zadłuża. Nie wie jednak, że nieziemsko przystojny chłopak jest wampirem.
Historia jest przedstawiona z perspektywy Belli, która dzieli się z nami swoimi uczuciami i przemyśleniami. Czytając, miałam dosyć często wrażenie, że za wszelką cenę chce udowodnić, iż jest naprawdę błyskotliwą istotą, wtrącając w swoje monologi górnolotne komentarze. Szkoda, że w obecności znajomych nie świeci taką bystrością umysłu, wtedy może uwierzyłabym w tę bajeczkę. Bella jest nijaką bohaterką, z którą pewnie nie miałabym o czym porozmawiać, gdyby było możliwe nasze spotkanie. Jeśli chodzi o Edwarda - zdecydowanie ciekawsza postać niż panna Swan, chociaż według mnie za idealna i po prostu nierealna. Język powieści wypada naprawdę marnie, niewymagający, dzięki czemu szybko się czyta, za to dialogi są płytkie i głupie, mogłoby ich nawet nie być.
Fabuła - zbyt przewidywalna i prosta jak dla mnie, kolejne kiepskie romansidło, które raczej nic nowego nie wnosi do literatury. Szara myszka i boski amant. Czy przypadkiem tego już nie było? Ona niezdarna, nieśmiała, on doskonały, przystojny, inteligentny. Właśnie w takich chwilach odzywa się we mnie natura feministki. Dlaczego to zawsze dziewczyna musi być tą słabszą, gorszą, a chłopak ósmym cudem świata? Chyba domyślam się odpowiedzi. Po prostu ten schemat dobrze się sprzedaje, łatwo można go wcisnąć masie. Bo która dziewczyna nie marzy o takim chłopaku jak Edward, inteligentnym, odważnym, trochę aroganckim, no i oczywiście przypominającym wyglądem boga greckiego? Przecież najlepiej jest wmawiać: siedź cichutko w kącie, Twój książę już siodła konia, by po Ciebie przyjechać. A w życiu tak nie jest, więc oszukiwanie niektórych naiwnych nastolatek, które zaczytują się w tego typu książkach, jest po prostu podłe.
Jedynie klimat powieści udało się wykreować pani Meyer. Deszczowa, ponura sceneria napawała mnie przygnębieniem, a chyba właśnie o to chodziło, by czytelnikowi udzielił się nastrój tajemniczości. Ale nawet to nie zmieniło mojego ogólnego wrażenia o tej pozycji.
Nie ma krwi, nie ma żalu.
"Zmierzch" to powieść o nierealnej miłości, niewnosząca do życia nic wartościowego, tzw. jednorazowa przygoda. Nie zachwyca niczym, bawi swoją prostotą i naiwną koncepcją. Raczej nikomu jej nie polecę, naprawdę nie warto tracić czasu na taki chłam, jest przecież wiele ciekawszych i lepszych książek, które zasługują na uwagę.
Moja ocena: 2/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania
***
Jak miło jest siedzieć w domu i czytać książkę, gdy moi rówieśnicy piszą egzaminy. Warto było zdobyć tych laureatów. Jutro też mam wolne, dopiero w czwartek idę na angielskie. Widziałam już test z historii - strasznie prosty, bez przygotowania zrobiłam tylko 4 błędy. XD Nadal jednak twierdzę, że moja wiedza historyczna jest marna.
Zbaczając z tematu:
Życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji dnia naszych wspaniałych przyjaciółek - KSIĄŻEK! (: Obyście trafiali tylko na te wyjątkowe, warte uwagi, nadal czerpali przyjemność z czytania, no i oczywiście, żeby Wam nigdy nie zabrakło funduszy na zakupy w księgarniach!
Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni.
chińskie przysłowie
Miłego dnia!
"Zmierzch" czytałam dosyć dawno. Był to okres, kiedy wszyscy się nim zachwycali, więc i ja musiałam przekonać się, czy warto jest poświęcić czas na ta sagę. Na początku byłam wniebowzięta. Z zapałem czytałam kolejne części, nie mogąc oderwać się od lektury. Przy czwartej jednak wymiękłam. Nie doczytałam. A może i doczytałam po jakimś czasie. Już nie pamiętam. Tak czy inaczej - w pierwszym momencie byłam zachwycona, a potem zaczęłam się zastanawiać, co ja widziałam tych książkach... Teraz już naprawdę nie wiem. Nigdy w życiu nie przeczytałabym "Zmierzchu" jeszcze raz i tak jak Ty nie poleciła nikomu.
OdpowiedzUsuńJa po kolejne części nie zamierzam sięgać. XD
UsuńKsiążki nie czytałam, ale oglądałam film (po co?!). Główna bohaterka jest strasznie nijaka, fabuła jest nużąca i przewidywalna. Takich książek jest pełno i ta raczej się niczym szczególnym nie wyróżnia. Sądzę tak po Twojej recenzji i obejrzanym filmie. Po "Zmierzch" raczej nie sięgnę. Czym ludzie się tak zachwycają?
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale ja, oglądając po raz pierwszy film, zasnęłam. XD
UsuńJa za to strasznie się śmiałam ;D
UsuńCzytałam Zmierzch jeszcze w gimnazjum tuż przed wielkim BUM! Muszę przyznać, że mi się podobał. Nawet mam w domu wszystkie części i kilka razy wracałam do niej. Wkurza mnie strasznie, że ludzie krytykują ją, bo inni tak robią choć nawet jej NIE CZYTALI. To jest kompletnie bez sensu i strasznie pozerskie. Jak dla mnie Zmierzch był miłą odskocznia od rzeczywistości, gdzie, jak piszesz istnieje idealny Edward (masz takiego w okolicy? bo ja nie, w około pełno dziecinnych głupków), gdzie szare myszki mają jakąś szansę u przystojnego faceta, gdzie pomimo przeszkód jest szczęśliwe zakończenie. Fakt, muszę przyznać ci rację, ze z Bellą i ja nie miałabym raczej o czym rozmawiać, bo wydaje mi się jedną z tych, które na zadane jej pytanie odpowiada tak lub nie i to na ciebie spada ciężar prowadzenia rozmowy, a tego nie znoszę. Niemniej powieść wzbudziła we mnie pewne emocje. Oprócz tego to pierwsza książka, którą czytałam o wampirach i podobało mi się, że S.Meyer ukazała nam nową wizję wampirów, swoją wizję (choć świecący Edward ma więcej przeciwników niż zwolenników). Zmierzch nie jest książką wysokich lotów, ale na jesienne popołudnie według mnie jest dobrą propozycją :)
OdpowiedzUsuńWow, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza xD
Nie przeszkadza mi to, że się rozpisałaś. Wręcz cieszy. (: To miłe, kiedy ktoś ma coś więcej do powiedzenia po przeczytaniu mojej recenzji.
UsuńKiedyś, o ironio, byłam ogormną fanką sagi Zmierzch, jednak było to w czasach gimnazjum, kiedy wierzyłam ze swiat jest magiczny i wyjątkowy, a każda z nas może spotkac swojego księcia z bajki tuż za rogiem ulicy. Powieść jest odpowiednia dla młodych dziewczynek, lub osoób które zbyt wiele nie oczekują od książki. Dla mnie w " Zmierzchu" wszystko jest nazbyt idealne, nawet to rozstanie Belli i Edwarda wydaje mi się ... dziwne. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłam i nie potrafię współczuć Belli ani jej zrozumieć, kiedy tak rozpacza za swoim ukochanym. Może tak według niektórych wygląda prawdziwa miłość...? Nie wiem, dla mnie to zbyt nieprawdopodobne...
OdpowiedzUsuńCo do "Zmierzchu" - widziałaś, że ostatnio na TVN-ie zakwalifikowano go jako horror?! Cóż, dziwni ludzie są na tym świecie :D
OdpowiedzUsuń"Zmierzch" horror?! Hahahaha! Chociaż to zależy od której strony się patrzy. :D
Usuńrecenzja dodana do wyzwania,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
i dziękuję za życzenia,
wzajemnie :)
"Zmierzch" czytałam, żeby zobaczyć, co ta masa ludzi w nim widzi. Do dzisiaj nie wiem. Bella jest głupia, Edzio tak wyidealizowany, że aż mam go dość. A filmy oglądałam, żeby się z nich ponabijać ;D
OdpowiedzUsuńGratuluję laureatów i życzę powodzenia na angielskim :)
Nie dziękuję i jestem dobrej myśli. (:
UsuńŚwietna recka i choć przyznaję Ci rację do książki mam mały sentyment
OdpowiedzUsuńRozumiem i szanuję. (: Najważniejsze to nie dać się nią ogłupić.
UsuńWstyd się przyznać ale to od Zmierzchu zaczęłam czytać książki(dobrze, że tak się stało) chociaż mogłam wybrać sobie lepszą pozycję do przeczytania jako pierwszą. Wtedy baaardzo lubiłam Zmierzch ale później zaczęłam się doszukiwać przekazu i sensu tej powieści... Oczywiście go nie znalazłam. Teraz pozostał mi tylko malutki sentyment do tej historii.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę zanim zaczęto ją wszędzie krytykować i uważam, że dobrze się stało... Nie uznaję jej za wybitne dzieło, ale miło wspominam spędzony nad nią czas:))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak szalałam za tą książką, ale gdy ponownie na spokojnie już ją czytałam to ledwo dawałam radę przez nią przebrnąć.
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Zmierzchu", ale kiedyś wysłuchałam z koleżanką kilka fragmentów audiobooka. Niektóre fragmenty były bardzo zabawne :)
OdpowiedzUsuń