Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

piątek, 3 maja 2013

Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek - M. A. Shaffer, A. Barrows

Tytuł: "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek"
Autor: Mary Ann Shaffer i Annie Barrows
Wydawnictwo: Świat Książki
Stron: 252

"Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" to książka, która od razu zwróciła moją uwagę swoim ekscentrycznym tytułem. Jak się potem okazało, ma on dużo ważniejszą rolę niż tylko rozśmieszenie czytelnika. Autorki tej powieści zdecydowały się przedstawić historię pewnej pisarki, której życie zmieniło się za sprawą grupki ludzi podzielających jej pasję oraz ich wspomnień z czasów okupacji.

Rok po zakończeniu wojny, młoda pisarka, Juliet Ashton, szuka pomysłu na nową powieść. Pewnego dnia dostaje list od Dawsey'a Adamsa, który zakupił kiedyś jej książkę. Okazuje się, że mieszkaniec Guerensey jest członkiem "Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek", które działa na wyspie. Kobieta, zaintrygowana tą niecodzienną nazwą, nawiązuje korespondencję z Dawsey'em. Po pewnym czasie zapoznaje także innych członków stowarzyszenia, a ich życie staje się dla niej inspiracją do napisania książki.

Powieść została napisana w formie listów. Z początku myślałam, że nie jest to dobry sposób na przedstawienie jakiejkolwiek historii, jednak po przewróceniu ostatniej strony książki, śmiało mogę stwierdzić, że był to strzał w dziesiątkę. Teraz nie wyobrażam sobie innej wersji Stowarzyszenia... niż ta, którą stworzyły autorki. Przyznam, że podczas czytania pierwszych listów, miałam problem z rozróżnieniem, kto jest kim dla Juliet, jednak potem wszystko szło już jak z płatka. Grzechem byłoby nie wspomnieć o języku, jakim napisane są listy. Piękny, a jednocześnie taki lekki i przyjemny w odbiorze.

Bohaterowie to zdecydowanie potwierdzenie niezwykłej inwencji twórczej autorki. Prawie każdy z nich zyskał moją sympatię, oczywiście największą, kochana Juliet. Uwielbiam ją za to, że była taka bezpośrednia, zabawna i nieprzewidywalna, doprowadziła mnie do dzikiego śmiechu, kiedy czytałam o tym, jak rzuciła czajniczkiem w jednego dziennikarza. A do tego była empatyczna, przeżycia chociażby Elisabeth i Remy niesamowicie wpłynęły na jej osobę. Jeśli chodzi o innych bohaterów, przyjaciele Juliet, Sidney i Sophie byli takimi dobrymi duszkami, które potrafiły zawsze podnieść na duchu swoją przyjaciółkę. Mieszkańcy Guerensey, mimo że poczciwi i tak różni od siebie, również uszlachetnili swoją obecnością całą książkę. Chyba tylko Markhama Reynoldsa nie polubiłam, nie wiem, co takiego widziała w nim Juliet, dla mnie to zimny i niezasługujący na uwagę typ.

Mężczyźni są bardziej interesujący w książkach niż w życiu.

Akcja książki może nie była naszpikowana wieloma zwrotami akcji, ale niesamowicie mnie wciągnęła. Gdyby nie to, że musiałam dosyć często przerywać czytanie (na matematyce trzeba uważać!), to z pewnością przeczytałabym ją w ciągu jednego dnia. Druga część książki była, jak to zwykle bywa, lepsza niż pierwsza, ponieważ dotychczasowe życie Juliet przeszło tutaj niemałą rewolucję, która zdecydowanie ubarwiła fabułę. Jaką rewolucję? Na to pytanie polecam poszukać odpowiedzi w książce.

Polecam "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" każdemu, chwile spędzone na lekturze były czystą przyjemnością i niezwykle skuteczną dawką optymizmu, bo jest to lekka i jednocześnie ciepła powieść, która porusza bolesny temat okupacji, wojny poprzez ukazanie ich z perspektywy prostych ludzi, czyli takich jak mieszkańcy Guerensey. Ich przeżycia wstrząsnęły mną, niektóre wzruszyły, co sprawiło, że powieść ta nie była tylko i wyłącznie lekką lekturą na przysłowiowe zabicie czasu, ale zdecydowanie czymś więcej. Dała mi nadzieję na to, że jutro może być lepsze, jeżeli mam przy sobie przyjaciół i rodzinę, zostawiła z marzeniem, że kiedyś i mi dane będzie przeżyć coś tak wspaniałego jak to, co przydarzyło się Juliet...

Moja ocena: 10/10

***
Jak Wam mija weekend majowy? Mnie, pomimo że zbyt szybko, to bardzo miło. Co prawda pogoda nie rozpieszcza, ale mam przynajmniej czas na czytanie książek. Dzisiaj byłam razem z pocztem sztandarowym i nauczycielką religii na obchodach rocznicy uchwalenia konstytucji, byliśmy tylko na mszy, bo deszcz tak lał, że nie chciało nam się zostać na składaniu wieńców i stać na podwórku, moknąc. Mam nadzieję, że chociaż jutro nie będzie padać, chętnie wyskoczyłabym na rower. (:
Miłego wieczoru!

8 komentarzy:

  1. Już od dawna pragnę zaznajomić się z tą książką i nie wiem, co wciąż mnie powstrzymuje. Cóż, mam jednak nadzieję, iż pewnego dnia trafi w moje ręce.
    Weekend mija mi szybko i deszczowo. Przez tą pogodę kompletnie nic mi się nie chce, a czytanie idzie mi mozolnie... Zapewne jak przyjdzie czas na szkołę, to zechce mi się czytać. ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ubolewam nad tym, że majówce, która zdarza się raz na rok (zaskoczyłam) towarzyszy taka chlapa :( Szczególnie , że na Suwalszczyźnie zawsze jakoś niemrawo , no aale umówmy się generalnie wiele zależy od ludzi, z którymi przebywamy, wystarczy dobra ekipa i NAWET pogoda wydaje się jakaś bardziej kolorowa ;}

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwytliwy tytuł, mam nadzieję, ze kiedyś dostanę ją w swoje ręce.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah, niezły tytuł. Trzeba przyznać, że zwraca uwagę? Czy naprawdę istnieje taki placek? ;o Książkę jak znajdę w bibliotece to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam już o tej książce, takiego tytułu się nie zapomina! Bardzo mnie zachęciłaś do tej opowieści, czuję, że może mi się spodobać :) A brak akcji mi nie przeszkadza, skoro i tak książkę czyta się świetnie. Piękny język w takiej powieści bardzo się dla mnie liczy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo intrygujący tytuł.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł faktycznie ekscentryczny ;D Ta książka wydaje się ciepła i mądra, chętnie przeczytam, jeśli będę miała okazję :)
    Weekend minął zdecydowanie za szybko ;/
    O! Widzę, że nie tylko ja czytam na matematyce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Stowarzyszenie..." czeka u mnie w kolejce na półce. :) Wiele pozytywnych opinii na jej temat czytałam i z pewnością mnie nie rozczaruje. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam!
    D.

    OdpowiedzUsuń