Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

środa, 24 lipca 2013

Kłamczucha - Małgorzata Musierowicz

Tytuł: „Kłamczucha”
Autor: Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Stron: 220

Kłamstwo ma krótkie nogi – chyba każdy zna to przysłowie. Pewnie zdarzało się nam powiedzieć komuś coś niezgodnego z prawdą, a potem czerwienić się jak piwonia, gdy ta osoba odkryła kłamstwo. I jeden raz pewnie nam wystarczył, by po raz drugi nie stosować tej metody.

Aniela Kowalik poznaje w swoim rodzinnym mieście, Łebie, Pawła, który przyjechał tu na wakacje. Dziewczyna od razu się w nim zadurza, jednak nie może nacieszyć się nim zbyt długo, bo chłopak musi już wracać do Poznania. Nastolatka nie może przestać myśleć o Pawełku, więc decyduje się przeprowadzić do stolicy Wielkopolski i zamieszkać z rodziną i zacząć naukę w liceum na profilu poligraficznym.

Już po raz drugi pani Musierowicz ujęła mnie swoim lekkim i swobodnym piórem, dzięki któremu lektura była bardzo przyjemna. Zabawne epizody, których dostarczały bliźnięta Romcia i Tomcio, wzbogacały humorystycznie całą akcję oraz były świetną odskocznią od wszędobylskich kłopotów miłosnych Anieli. Nie to żebym coś do niej miała, ale czasami te jej rozterki były denerwujące.

Sam charakter głównej bohaterki był jednak dosyć ciekawy, bo dziewczyna łatwo wybuchała, była inteligentna i świetnie umiała grać; słowem – dobra z niej aktorka. I to chyba właśnie ten fakt sprawił, że aż tak łatwo przychodziło jej okłamanie innych. Z pozostałych bohaterów najbardziej spodobali mi się Romcia i Tomcio, mieli niebywałe umiejętności wpadania w tarapaty oraz Mamert i Tosia, rodzice bliźniąt. Nie polubiłam jednak Roberta, bo skakał za tą Anielą jak piesek, a Pawełek – jakoś nie mam o nim zdania, ale pod koniec książki trochę mi było go żal. W tej części nie zabrakło też postaci z Szóstej klepki, mam na myśli Hajduka, Cesię, Dankę i Dmuchawca, szkoda tylko, że mieli tylko niewielki udział w całej historii.

Większość akcji oparta jest na kolejnych kłamstwach Anieli. Są one dosyć zabawne (nie każdy przecież potrafiłby przedstawić się fałszywym nazwiskiem i imieniem takim jak Franciszka Wyrobek), jednak i tak trudno było mi uwierzyć jak można być tak zachłannym i jednocześnie głupim, żeby okłamać aż tylu ludzi, w dodatku tak życzliwych w stosunku do Kowalikówny. Na szczęście na koniec dziewczyna dostaje nauczkę i zauważa, że źle postępowała. Dzięki temu książka przybiera na wartości, bo zawiera przydatną naukę, którą bardzo łatwo można zinterpretować.

Instynkt samozachowawczy budzi się w człowieku dość późno. Obawiam się, że w tobie śpi jeszcze suseł.

„Kłamczucha” to świetna i lekka lektura na wakacje i chyba nawet w każdym okresie. Pozwala się przenieść na chwilę do PRL-u i razem z nimi przeżywać rozterki wieku młodzieńczego. Moim skromnym zdaniem była trochę gorsza od pierwszej części Jeżycjady, ale i tak nie zmienia to faktu, że na prawdę warto ją przeczytać. Polecam!

Moja ocena: 7/10

***
Nadal utrzymuje się w moim mieście brzydka pogoda. Nawet na rower nie mogę wyjść, bo strasznie mocno wieje wiatr. Ale nawet to nie przeszkodziło mi w wybraniu się na lodowisko. Było wspaniale! Wyjeździłam się po wszystkie czasy i wróciłam z obdrapanymi kostkami nóg. :D 
Dzisiaj zamierzam odwiedzić siostrę cioteczną. Jak pogoda się w końcu poprawi, pojadę na kilka dni na działkę, szkoda, że teraz jest za zimno. 
Miłego dnia!

5 komentarzy:

  1. Książkę wypożyczyłam z biblioteki, a teraz leży i czeka. Dzięki Twojej recenzji stwierdziłam, że chyba niedługo się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zmusiłam się do spróbowania jednej książki pani Musierowicz, ale całkowicie nie przypadła mi do gustu, dlatego dałam sobie spokój. Teraz raczej będzie podobnie, więc podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, nawet posiadam, świetna historia ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Musierowicz.... Jeżycjada jest świetna- cała!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam tę pozycję i niestety, ale muszę stwierdzić iż była ona dla mnie całkowitą klapą. Fabuła była po prostu nudna, a książkę przeczytałam tylko dlatego, że była mi ona potrzebna na konkurs. Btw. piękny wygląd bloga, taki schludny w pastelowych kolorach.
    P.S. Serdecznie zapraszam:http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    POZDRAWIAM !

    OdpowiedzUsuń