Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

środa, 13 lutego 2013

Czerwona piramida - Rick Riordan

Tytuł: „Czerwona piramida”
Autor: Rick Riordan
Seria: Kroniki Rodu Kane
Wydawnictwo: Galeria Książki
Stron: 544

O panu Ricku Riordanie słyszałam już wiele dobrego. Nieustanne hymny pochwalne dla jego twórczości, chociażby serii „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”, przestały mnie już nawet dziwić. Skoro wszyscy tak zachwalają książki tego Pana, dlaczego ja jeszcze nie odkryłam jego geniuszu? Z impetem wkroczyłam do biblioteki i niczym oficer zapytałam panią bibliotekarkę, czy znajdę tu coś z jego dorobku literackiego głosem nieznoszącym sprzeciwu. Tak się złożyło, że stanęłam oko w oko z „Czerwoną piramidą”. Jak wyglądało to spotkanie?

Sadie i Carter są rodzeństwem. Od śmierci matki nie mieszkają razem, spotykają się góra dwa razy do roku i nie są ze sobą jakoś specjalnie związani. Dziewczynę wychowują dziadkowie w Londynie, jej brat podróżuje z ojcem Juliusem Kanem, który jest egiptologiem. W czasie jednej z wizyt w Londynie doktor Kane zabiera swoje dzieci do Muzeum Brytyjskiego, gdzie uwalnia bogów Egiptu, a sam zostaje wygnany. Zostawia Sadie i Cartera z nierozwiązanymi rodzinnymi zagadkami, niebezpiecznymi zadaniami i pytaniami, które przez jakiś czas pozostaną bez odpowiedzi.

Już sam początek książki zapowiada ekscytujące wydarzenia. Wszystko rozpoczyna się zdaniami: Mamy zaledwie kilka godzin, więc słuchajcie uważnie. Jeśli nas słyszycie, to już jesteście w niebezpieczeństwie – czy to nie wystarczająca zachęta na zapoznanie się z tą książką? Takie ostrzeżenie na początku zawsze jeszcze bardziej mnie ekscytuje i sprawia, że nie mogę się doczekać rozwinięcia, które w tym przypadku było jeszcze lepsze niż wstęp. Obfitowało w wiele zwrotów akcji, tajemnic, nie potrafiłam przewidzieć tego, co autor zgotuje bohaterom, dlatego też nie rozstawałam się z książką. Zabierałam ją do szkoły i czytałam podczas, lekcji, przerw, a kiedy wracałam do domu, kontynuowałam czynność.

Przedstawiona historia jest zapisem nagrania cyfrowego. Z wydarzeń rozgrywających się w „Czerwonej piramidzie” relację zdają nam bohaterowie – Sadie i Carter. Myślę, że przekazanie narracji im obojgu było doskonałym posunięciem autora, miałam okazję popatrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw i dowiedzieć się, co myśli o nich aktualny narrator. Na początku rodzeństwo nie potrafiło znaleźć wspólnego języka, jednak za sprawą przygód, jakie ich spotkały, mogłam obserwować, jak zbliżają się do siebie i nawiązują nić porozumienia, wzajemnie się uzupełniają i co najważniejsze, wspierają.

Przypomnijcie mojemu bratu, że Egipcjanie wierzą w potęgę wschodu słońca. Wierzą, że każdy ranek zaczyna nie tylko nowy dzień, ale też nowy świat.

Mimo że raczej nie interesuje mnie historia, starożytny Egipt jest jedynym jej „działem”, który w czasie dotychczasowej edukacji zyskał moją sympatię, dlatego też czytanie pierwszej części serii sprawiło mi prawdziwą przyjemność. „Czerwona piramida” to niekwestionowana uczta dla wyobraźni. Zabiera czytelnika w niesamowity wir przygód. Pan Rick Riordan ukazuje starożytny Egipt w sposób przystępny i ciekawy. Polecam tę powieść każdemu, nie trzeba być sympatykiem historii, by zostać oczarowanym.

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytam fantastykę.

***
Dosyć długo się nie odzywałam, ale powrót do szkoły po feriach był dla mnie nieznośny. Na szczęście już się z tym pogodziłam, ale nie powiem - na początku było ciężko. 
Przedwczoraj byłam na dyskotece szkolnej. Było wspaniale, najlepsza dyskoteka na jakiej byłam! Świetnie się bawiłam z dwiema koleżankami z mojej klasy, potem dołączyli do nas koledzy z równoległej klasy i oddaliśmy się tańcom. Jak zwykle koniec dyskoteki był najwspanialszy. (: Szkoda, że to ostatni rok w gimnazjum.
"Albo chodź przytul mnie, albo odejdź i przebacz...", Jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic a nic..." i kochanego "Scream & Shout" do teraz nie mogę wyrzucić z głowy. (: 

8 komentarzy:

  1. Starozytny Egit mnie nie interesuje i pomimo twojej maksymalnej oceny nie przeczytam.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mogę się przekonać do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. no no, widzę, że książka warta uwagi :)

    dziękuję za podesłanie linka,
    recenzja została dodana do wyzwania
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam o tym autorze dużo dobrego. Muszę w końcu sięgnąć po jego powieści. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi natomiast "Percy Jackson" niezbyt przypadł do gustu, ale może za to ta książka będzie lepsza? Pewnie spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dłuższego czasu mam zamiar sięgnąć po książki tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria rewelacyjna, jak wszystkie Riordana. Mnie podobała się nawet bardziej niż słynny "Percy", choć i jego bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zawalista ksiazka ppppppppppppppooooooooooooooooooooollllllllllllllllleeeeeeeeeeeeeeeeeeccccccccccccccccccccccccaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmmmm GORACO!

    OdpowiedzUsuń