Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad urozmaiceniem postów na moim blogu. Ostatnio mieliście okazję czytać tylko recenzje, co musiało być dosyć monotonne, dlatego postanowiłam, że wprowadzę nowy cykl na bloga, dotyczący właśnie
SAMOREALIZACJI
Po co Ci to? Dlaczego to robisz?
Tak, te pytania zadało mi już wiele osób. I wcale się nie dziwię, bo nasze społeczeństwo jest przyzwyczajone do bierności, a mówię tu głównie o młodzieży, moich rówieśnikach, którzy są głównie autorami tych pytań. Chodzenie do szkoły uważają za przykry obowiązek, bo woleliby w tym czasie posiedzieć na kompie, pochodzić bez celu po galeriach, często uczą się dla ocen, nie dla siebie, choć niektórzy w ogóle nie zawracają sobie głowy nauką, po szkole robią to, co robiliby, gdyby do niej nie poszli, być może stoją pod klatkami, sklepami z butelkami piwa, papierosami i straszą przechodzących ludzi, wielu z nich nie ma żadnej pasji, bo po co. Dla mnie to jest po prostu straszne! Jak tacy nastolatkowie mogą stać się świadomymi, dorosłymi ludźmi?! No nijak!
Odpowiadając na ich pytania, mówię, że samorealizacja najnormalniej w świecie mnie uszczęśliwia. Sprawia, że wstając rano wiem, że nastał kolejny dzień, w którym mogę przybliżyć się do realizacji moich marzeń, osiągnięcia obranych celów. To działa jak taki napęd, czuję że staję się przez to silniejszym człowiekiem. Sukcesy są potrójną dawką szczęścia, która jeszcze bardziej zachęca do dalszej pracy, podejmowania nowych wyzwań. Chce się coraz więcej i więcej. Mam świadomość, że jeśli czegoś naprawdę pragnę, jestem w stanie tego dokonać. Dzięki temu mogę być kim chcę, a nie tym kim jestem.
Co robię, aby się realizować? Jakie mam cele?

WIEM, ŻE NIE MA DLA MNIE RZECZY NIEMOŻLIWYCH, JEŚLI CZEGOŚ PRAGNĘ, JESTEM W STANIE TO OSIĄGNĄĆ, MUSZĘ DZIAŁAĆ.
A Wy staracie się zmieniać coś w swoim życiu? Czy poprzestajecie tylko na marzeniu zamiast działać?
A Wy staracie się zmieniać coś w swoim życiu? Czy poprzestajecie tylko na marzeniu zamiast działać?
Ja także dążę do perfekcyjnej samorealizacji. Moje "marzenia" związane z językami obcymi są bardzo podobne do Twoich. Osobiście chcę znać bardzo dobrze niemiecki, norweski, planuję także włoski. Angielski ostatnimi czasy strasznie mi się przejadł, więc uczę się go tylko w szkole. Chcę być zadowolona z tego co robię teraz, a co może mi się przydać/przynieść korzyści w przyszłości.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą uważam, że takie urozmaicenie na blogu to fajna sprawa. Sama myślę nad jakimś "kącikiem muzycznym" czy czymś podobnym :)
Pozdrawiam!
Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale Twój post o samorealizacji wydaje mi się niezwykle podobnym do słów Beaty Pawlikowskiej... Nie mam na myśli plagiatu, lecz ostatnio niezwykle dużo osób decyduje się na taki sposób "urozmaicenia" blogów, stron internetowych, fanpage'ów... Zastanawia mnie tylko, w jakim stopniu słowa pozostawione w wirtualnych pamiętnikach są prawdą, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że jesteś tak niezwykle utalentowana i zorganizowana, by dzielić czas na czytanie, naukę języków, rękodzieło i fortepian... Ale mimo wszytko przyjemnie czyta się Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuńO pani Pawlikowskiej coś słyszałam, wiem że jest znaną podróżniczką, ale nic więcej, jednak skoro zajmuje się również samorealizacją, chętnie zapoznam się z jej osobą. (:
OdpowiedzUsuńKwestia tego, czy to co pojawia się na blogach jest prawdą, zależy tylko i wyłącznie od autorów, którzy są przecież różni. Nie warto więc generalizować.
Jeśli chodzi o to, jak rozporządzam swoim czasem - nie na wszystkie zajęcia udaje mi się zawsze przeznaczać go równomiernie, jestem tylko człowiekiem, popełniam błędy, ale staram się z nimi walczyć, a przecież to właśnie o to chodzi w realizacji wyznaczonych celów.
Pozdrawiam serdecznie!