Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

piątek, 26 lipca 2013

Samorealizacja matką sukcesu

Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad urozmaiceniem postów na moim blogu. Ostatnio mieliście okazję czytać tylko recenzje, co musiało być dosyć monotonne, dlatego postanowiłam, że wprowadzę nowy cykl na bloga, dotyczący właśnie 

SAMOREALIZACJI

Pewnie większości z Was to pojęcie kojarzy się z realizacją marzeń, wykorzystywaniem swojego potencjału i ulepszaniem swojej osoby. To prawda, rzeczywiście o to w tym chodzi, chociaż ja mam jeszcze swoje własne uzupełnienie tej definicji. Samorealizacja jest według mnie nie tylko działaniem dla uszczęśliwienia samego siebie, ale również innych ludzi. Podam tutaj dosyć banalny przykład: jakaś osoba dąży do pozbycia się lenistwa, kiedy osiąga zamierzony cel, ułatwia życie także swoim bliskim, bo ci nie muszą już długo czekać aż w końcu wspomniana osoba zrobi to, o co została poproszona. Drugi przykład to wolontariat, który moim zdaniem jest bardzo związany z samorealizacją. Bezinteresowna pomoc czyni nas lepszymi ludźmi, a tym, którym pomagamy sprawia radość.

Po co Ci to? Dlaczego to robisz? 
Tak, te pytania zadało mi już wiele osób. I wcale się nie dziwię, bo nasze społeczeństwo jest przyzwyczajone do bierności, a mówię tu głównie o młodzieży, moich rówieśnikach, którzy są głównie autorami tych pytań. Chodzenie do szkoły uważają za przykry obowiązek, bo woleliby w tym czasie posiedzieć na kompie, pochodzić bez celu po galeriach, często uczą się dla ocen, nie dla siebie, choć niektórzy w ogóle nie zawracają sobie głowy nauką, po szkole robią to, co robiliby, gdyby do niej nie poszli, być może stoją pod klatkami, sklepami z butelkami piwa, papierosami i straszą przechodzących ludzi, wielu z nich nie ma żadnej pasji, bo po co. Dla mnie to jest po prostu straszne! Jak tacy nastolatkowie mogą stać się świadomymi, dorosłymi ludźmi?! No nijak! 

Odpowiadając na ich pytania, mówię, że samorealizacja najnormalniej w świecie mnie uszczęśliwia. Sprawia, że wstając rano wiem, że nastał kolejny dzień, w którym mogę przybliżyć się do realizacji moich marzeń, osiągnięcia obranych celów. To działa jak taki napęd, czuję że staję się przez to silniejszym człowiekiem. Sukcesy są potrójną dawką szczęścia, która jeszcze bardziej zachęca do dalszej pracy, podejmowania nowych wyzwań. Chce się coraz więcej i więcej. Mam świadomość, że jeśli czegoś naprawdę pragnę, jestem w stanie tego dokonać. Dzięki temu mogę być kim chcę, a nie tym kim jestem.

Co robię, aby się realizować? Jakie mam cele?
Na to pytanie nie mam jednoznacznej odpowiedzi, gdyż z dnia na dzień ona się zmienia, dochodzą kolejne cele, zamiary i związana z nimi praca. Aktualnie uczę się samodzielnie języków obcych: włoskiego i hiszpańskiego, ostatnio postanowiłam też zająć się francuskim (podczas wakacji w Belgii przekonałam się, że to przepiękny język), w szkole uczę się angielskiego i niemieckiego, ten pierwszy szlifuję także w domu, drugiego strasznie go nie lubię, dlatego oprócz zajęć w szkole, nie znajduję dla niego miejsca w swoim grafiku. Chciałabym kiedyś być poliglotką (znać biegle przynajmniej 6 języków obcych), umieć dogadać się z ludźmi w różnych miejscach na świecie, które odwiedziłabym podczas swoich podróży. Oprócz tego zajmuję się wolontariatem. Uczestniczę w wielu akcjach charytatywnych w ciągu roku, myślę, że kiedy skończę 18 lat będę mogła robić coś więcej (zazwyczaj fundacje wymagają od swoich wolontariuszy pełnoletności), zamierzam odwiedzać dzieci przebywające w szpitalu, kiedy może nawet wyjechać do jednego z krajów rozwijających się i nieść pomoc tym najbardziej potrzebującym. Moim marzeniem jest bycie lekarzem, dlatego też dużo uwagi poświęcam biologii i chemii. Ćwiczę również swój charakter, pozbywam się cech, które są według mnie złe, niepotrzebne, nabywam te dobre. Staram się żyć tak, by nie zmarnować żadnego dnia.

WIEM, ŻE NIE MA DLA MNIE RZECZY NIEMOŻLIWYCH, JEŚLI CZEGOŚ PRAGNĘ, JESTEM W STANIE TO OSIĄGNĄĆ,  MUSZĘ DZIAŁAĆ.

A Wy staracie się zmieniać coś w swoim życiu? Czy poprzestajecie tylko na marzeniu zamiast działać?

3 komentarze:

  1. Ja także dążę do perfekcyjnej samorealizacji. Moje "marzenia" związane z językami obcymi są bardzo podobne do Twoich. Osobiście chcę znać bardzo dobrze niemiecki, norweski, planuję także włoski. Angielski ostatnimi czasy strasznie mi się przejadł, więc uczę się go tylko w szkole. Chcę być zadowolona z tego co robię teraz, a co może mi się przydać/przynieść korzyści w przyszłości.
    Swoją drogą uważam, że takie urozmaicenie na blogu to fajna sprawa. Sama myślę nad jakimś "kącikiem muzycznym" czy czymś podobnym :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale Twój post o samorealizacji wydaje mi się niezwykle podobnym do słów Beaty Pawlikowskiej... Nie mam na myśli plagiatu, lecz ostatnio niezwykle dużo osób decyduje się na taki sposób "urozmaicenia" blogów, stron internetowych, fanpage'ów... Zastanawia mnie tylko, w jakim stopniu słowa pozostawione w wirtualnych pamiętnikach są prawdą, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że jesteś tak niezwykle utalentowana i zorganizowana, by dzielić czas na czytanie, naukę języków, rękodzieło i fortepian... Ale mimo wszytko przyjemnie czyta się Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O pani Pawlikowskiej coś słyszałam, wiem że jest znaną podróżniczką, ale nic więcej, jednak skoro zajmuje się również samorealizacją, chętnie zapoznam się z jej osobą. (:
    Kwestia tego, czy to co pojawia się na blogach jest prawdą, zależy tylko i wyłącznie od autorów, którzy są przecież różni. Nie warto więc generalizować.
    Jeśli chodzi o to, jak rozporządzam swoim czasem - nie na wszystkie zajęcia udaje mi się zawsze przeznaczać go równomiernie, jestem tylko człowiekiem, popełniam błędy, ale staram się z nimi walczyć, a przecież to właśnie o to chodzi w realizacji wyznaczonych celów.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń