Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

środa, 4 grudnia 2013

Magiczna cukiernia - Kathryn Littlewood

Tytuł: "Magiczna cukiernia"
Autor: Kathryn Littlewood
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 320

W dzisiejszej recenzji chciałabym opisać książkę, która na chwilę uniemożliwiła mi kontakt z rzeczywistością, ponieważ zabrała mnie do wyimaginowanego miasteczka Klęski Zdrój, gdzie poznałam niezwykłą rodzinę oraz ich zabawne i niecodzienne przygody.

Rodzina Szczęsnych, na którą składają się mama, tata, Rozmarynka i jej dwóch braci, od lat zajmuje się prowadzeniem cukierni, a oprócz tego ma w posiadaniu tajemniczą księgę "Almanach wiedzy kulinarnej Szczęsnych" zawierającą czarodziejskie przepisy. Podczas nieobecności rodziców w domu, klucza do drzwi, za którymi znajduje się to dzieło, strzeże mała Rozmarynka. Gdy pewnego dnia, w progach cukierni pojawia się niejaka ciotka Lily z niezwykłymi zdolnościami manipulacji, bezpieczeństwo zbioru czarodziejskich przepisów jest zagrożone...

Magiczna cukiernia od początku kusi niecodzienną fabułą, która świetnie współgra z tytułem tej książki. Czary w kuchni, niezwykłe przepisy oraz szczypta niesamowitych przygód - czy to niewystarczająca zachęta by sięgnąć po tę książkę? Jeśli nie, to mam jeszcze kilka argumentów w pogotowiu. A pierwszy z nich to... niezwykłe kreacje bohaterów, którzy od pierwszej strony są w stanie zaskarbić naszą sympatię. Cała rodzina Szczęsnych, mimo swoich niespotykanych nigdzie zdolności, jest podobna do normalnej rodziny, dlatego, że każdy jej członek ma i wady, i zalety oraz  typową dla każdego człowieka potrzebę docenienia czy zauważenia. Najbardziej zauroczyła mnie Rozmarynka, która jest bardzo rezolutną dwunastolatką, troskliwie opiekuje się swoimi braćmi podczas nieobecności rodziców, a kiedy popełnia błędy, ze wszystkich siła stara się je potem naprawić. Poza tym wkłada dużo serce w pieczenie, czyli swoją największą pasję.

Perypetie dziewczynki oraz jej rodzeństwa są niezwykle zabawne i wielokrotnie dają okazję do śmiechu. Oprócz tego niosą za sobą ważne przesłanie, aby zawsze słuchać rodziców i nie ufać obcym ludziom, bo w przeciwnym razie może nas spotkać niebezpieczeństwo. Nie jest to może dla mnie jakaś nowość, ale uważam, że warto to docenić, bo ostatnio literatura dziecięca rzadko przybiera charakter dydaktyczny. Na uwagę zasługuje także świetnie wykreowane przez autorkę fikcyjne miasteczko Klęski Zdrój. Wszystkie zabawne nazwy ulic czy miejsc są inicjatywą autorki, która wykazała się w tym przypadku charakterystyczną dla dzieci fantazją. Dokładne i wcale nienudne opisy tego miejsca pozwoliły mi poczuć się tak, jakbym tam była.

Na koniec chciałabym polecić "Magiczną cukiernię" dzieciom oraz wszystkim tym, którzy uważają, że w ich życiu brakuje trochę lepkiego lukru. Książka ta zapewnia dobrą dawkę słodkości okraszoną ciekawymi przygodami pozwalającymi choć na chwilę przenieść się do magicznego świata, którego ciepłe barwy i niezwykłość są w stanie wywołać uśmiech na twarzy.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z tą książką dziękuję

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania
 ***
Wieczory z tą piosenką są już moją tradycją. :)

Poza tym mam już ochotę piec pierniczki, śpiewać kolędy, ostatnio zaczęłam się interesować malarstwem, intensywnie uczę się angielskiego, szukam jakichś pięknych utworów na pianino, chciałabym jeszcze nauczyć się rysować, czytać więcej książek, obejrzeć jakiś dobry film, zajrzeć do Glee czy Chirurgów, porządnie się wyspać. Szkoda, że trochę brak mi czasu...

4 komentarze:

  1. Myślę, że może być to słodka powieść nawet i dla młodszej młodzieży, która z pewnością osłodzi każdy ponury dzień!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecę tę książkę mojej kuzynce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lukru nigdy za wiele, szczególnie tego lepkiego :)

    OdpowiedzUsuń