Jeśli chcesz nadal czytać najnowsze posty na tym blogu, dodaj się ponownie do obserwatorów (najpierw usuń siebie, potem dodaj). Zmieniłam jakiś czas temu adres bloga, dlatego teraz moje ostatnio dodane posty wyświetlają się tylko tym, którzy dodali się do obserwatorów po tej zmianie. Będę bardzo wdzięczna, jeśli jeszcze tu wrócisz. :)

sobota, 5 stycznia 2013

Kamienie na szaniec - Aleksander Kamiński

Tytuł: "Kamienie na szaniec"
Autor: Aleksander Kamiński
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 220

Wojna.
Co czujesz, kiedy słyszysz to słowo?
Ja odczuwam strach i smutek, również gniew.
Podejrzewam, że Ty też.
Telepatia?
Nie. Rzeczywistość.

Dzieje się tak dlatego, że termin ten znaczy coś więcej niż tylko bieganie z bronią na ramieniu, wybuchy granatów itd. To przede wszystkim niszczycielskie, brutalne zjawisko, które działa bez skrupułów, odbiera ludziom wszystko to, co ma dla nich jakiekolwiek znaczenie.

Tak więc, czy istnieje coś, czego wojna nie potrafi zniszczyć?
Na szczęście tak. To przyjaźń, oddanie i patriotyzm, który podczas wojny nawet się umacnia,
a doskonale dowodzi o tym książka "Kamienie na Szaniec".

Autorowi powieści, Aleksandrowi Kamińskiemu, wojna nie była obca, ponieważ urodził się w 1903 r. i miał "okazję" przeżyć ją dwa razy. Osobiście walczył o niepodległość Polski podczas II wojny światowej, był jednym z przywódców Szarych Szeregów i żołnierzem Armii Krajowej. Kamienie na szaniec napisał na podstawie pamiętnika autentycznego bohatera - Zośki.

Książka rozpoczyna się sielankowo. Jest 1939 r., czerwiec. Zaczynają się wakacje, trzej przyjaciele: Jan Bytnar, Aleksy Dawidowski i Tadeusz Zawadzki kończą ostatni rok nauczania w Liceum im. Stanisława Batorego. Są tegorocznymi maturzystami. Pełni optymizmu wędrują po górach wraz z drużyną harcerską "Buki", do której należą. Snują ambitne plany na przyszłość. We wrześniu wybucha wojna. Chłopcy nie rozważają żadnej innej możliwości niż włączenie się do walki o niepodległość. Najpierw przyłączają się do organizacji "Wawer" i działają w ramach Małego Sabotażu. Następnie stają się członkami Grup Szturmowych i uczestniczą w akcjach dywersyjnych.

"Kamienie na szaniec" przeczytałam dlatego, że były na liście lektur, które trzeba było przeczytać do etapu rejonowego konkursu z języka polskiego. Na początku wydawało mi się, że to kolejna nudna pozycja z konkursowego kanonu lektur. Jakże się myliłam. Była najlepsza! Zagłębiając się w losy młodych patriotów, miałam wrażenie, że ich historia jest mi relacjonowana na żywo. Bardzo mi się spodobał ten sposób opowiadania. Ciekawił i porywał. Także język, którym posłużył się autor, był prosty w odbiorze.

W niektórych momentach dłużyło mi się czytanie (przy fragmentach bez opisów konkretnych akcji), ale zmotywowałam się, a kiedy dotarłam do kulminacyjnego wydarzenia (Akcja pod Arsenałem) uroniłam nie jedną łzę. Przy tej książce można nie tylko popłakać, ale także uśmiechnąć się, np. przy zapoznawaniu się z niektórymi akcjami Małego Sabotażu, chociażby napisanie hasła: "Marszałek Piłsudski powiedziałby: a my was w d... mamy" na obwieszczeniu o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa. Nawet w tym trudnym okresie młodzi ludzie umieli zdobyć się na odrobinę humoru.

Alek, Rudy i Zośka (pseudonimy głównych bohaterów) są dla mnie przede wszystkim wzorem, który pokazuje jak należy się zachować w sytuacji wojny. Jako jedni z niewielu ludzi żyjących w tych tragicznych czasach aktywnie walczyli o to, byśmy my mogli teraz spokojnie żyć, uczyć się, pracować, cieszyć się wolnością. Zamiast siedzieć cichutko w domu, chować głowę w piasek i podporządkowywać się terrorowi, który stosował okupant, przyjaciele narażali swoje życie w imię służby ojczyźnie. Chociaż nie poznałam tych chłopców i nigdy nie będę miała takiej okazji, czytając tę powieść, bardzo ich polubiłam. Szczególnie za to, że byli ambitni, z własnej inicjatywy kształtowali swoje charaktery, dla przyjaciół zrobiliby wszystko, dzielnie podążali za swoimi ideałami.
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, 
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!
Książka ta oferuje prawdziwą lekcję historii, ponieważ opisane w niej wydarzenia i postacie są autentyczne. Wydawnictwo Nasza Księga wzbogaciło swoje wydanie zdjęciami głównych bohaterów oraz innych uczestników walki z okupacją, co bardzo mi się spodobało.

Mimo że wcześniej nie miałam okazji przeczytać żadnej książki o wojnie, okupacji (nie jestem sympatykiem historii), pierwsze spotkanie z tym rodzajem literatury uznaję za bardzo udane i nie zamierzam poprzestać na tylko jednym. Mam nadzieję, że kolejne będą tak samo wartościowe i ciekawe jak to.

Moja ocena: 9/10

Co myślicie o mojej pierwszej recenzji na tym blogu? Poradziłam sobie?

17 komentarzy:

  1. Czytałam niedawno tę książkę dlatego, że jest moją lekturą. Również bardzo mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją lekturą szkolną też była, tyle że akurat wtedy nie doczytałam jej do końca. Teraz przeczytałam ją po raz drugi i jestem nią zachwycona. (:

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisana i rzetelna recenzja, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. (:
      Mam nadzieję, że nie zawiodę.

      Usuń
  3. Wiem, ze w Polsce jest to obiowiazkowa lektura dlatego ja kiedys przyczytalam ;)
    Nie musialam ale naprawde bylo warto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat to jest teraz moja lektura, 14 będziemy ją omawiać ;p

    obserwuję i liczę na to samo :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam to za lekturę :D
    Świetna recenzja.

    Blog bardzo mi się podoba ,więc obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ciekawy blog :)
    +
    zapraszam
    http://victonch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny blog : *
    Piszesz super, aż miło się czyta. Moim zdaniem najlepsza recenzja jaką czytałam !
    W stu procentach obserwuję : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna tematyka bloga
    obserwuje i licze na rewanż

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny blog! :)
    Właśnie Kamienie na Szaniec to jedna z ciekawszych lektur. Bardzo piękna jest ta książka, w piękny sposób ukazuje przyjaźń.
    Zapraszam do siebie :)! Czekam na kolejny post :)! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. To była jedna z moich ulubionych lektur w czasach podstawówki :) Matko... kiedy to było o.0

    OdpowiedzUsuń